Kochana
Astro!
Tak
dużo wydarzyła się w ciągu tych kilku dni. Za chwilkę sama
zrozumiesz dlaczego tak długo nie pisałam.
Zmartwiła
mnie Twoja rozmowa z Draco. Może powinnaś mu jakoś wytłumaczyć.
Pójść z nim na ten bal? Wiem, że pewne teraz chcesz unikać
Lucjusza, ale przecież nie będziesz tego robiła zawsze. Początki
są najtrudniejsze. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
W
zasadzie nie rozumiem dlaczego podjęłaś właśnie taką decyzję.
Chodzi mi o Twój związek z Lucjuszem. Na prawdę tego chciałaś?
Uważasz, że tak jest lepiej? Rozumiem jego chwilowa złość. Mógł
poczuć się dziwnie kiedy wspomniałaś o Remusie. Jednak z drugiej
strony doskonale rozumiem jak ważny był dla Ciebie Twój poprzedni
partner. Ciągle pamiętam wasz związek. Jego koniec był dla mnie
prawdziwym zaskoczeniem. Nie wiem już sama co mam Ci poradzić. To
trudna decyzja, której musisz stawić czoło.
Wyrzuty
sumienia zabierają mi zdolność racjonalnego myślenia. Nie wiem co
się ze mną dzieje. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to nic
dobrego. Dopiero się tutaj przeprowadziłam. Uciekłam od starych
problemów, które w każdej chwili mogą się odezwać. Widocznie
życie niczego mnie nie uczy. Ciągle popełniam te same błędy. Nie
szanuje szans które daje mi los. Jestem wariatką. No bo jak nazwać
dziewczynę, która wpakowała się w bycie kochanką?
Tak moja droga. Dobrze czytasz. Za chwilę cała szkoła będzie wrzała od plotek. Skoro widziała mnie jedna osoba równe dobrze mogło być ich więcej. Już na samym początku dałam się przyłapać. W mojej głowie krążą rożne myśli. Może po prostu powinnam zakończyć to wszystko już teraz? A może powinnam starać się o więcej?
Z tego wszystkiego nie powiedziałam Ci najważniejszego. Zamiast spokojnie wytłumaczyć Ci zaistniałą sytuację cały czas poświęcam na notowanie swoich rozważań, które i tak nie prowadzą do żadnego konkretnego finału.
Jak sama trafnie zauważyłaś spędziłam miło czas z Harrym. Nie powstrzymywałam się od flirtu. Nigdy też nie ukrywałam, że wydaje mi się interesującym mężczyzną. Ku mojemu zdziwieniu na przełomie trzech kolejnych dni wymieniliśmy ze sobą dziesiątki listów. Praktycznie wcale nie odchodziłam od biurka. To dlatego snułam się z klasy do klasy. Byłam rozkojarzona i nieobecna.
Harry to wartościowy człowiek. Jego listy są zupełnie inne od twoich. Mniej w nich emocji, a zdecydowanie więcej wiedzy którą z pewnością ma. Tak smutnym wydaje się fakt. że nie zdobył jej podczas szkolnych lat nauki, a zmusiło go do tego życie. Lepiej zrozumiałam jak wiele przeszedł i wycierpiał. Nie chciałabym być dla niego zagrożeniem i ciężarem. To chyba koleiny argument przemawiający za tym, że powinnam odciąć się od tej znajomości. Wracając do tematu, Wybraniec strasznie mi zaimponował. Poznałam jego punkt widzenia. Zweryfikował
mój światopogląd wzbogacając go o żywą relację i uświadomił jak trudne możne być życie młodego człowieka. Jednak stało się coś jeszcze. Oprócz tych wszystkich przygód jakie go spotkały, dostrzegłem też, jego wrażliwość, ciekawość światem i to jak bardzo potrzebuje bliskości. Nie musiał uskarżać się na Ginny, żeby zauważyć fakt, że ostatnimi czasy nie prowadzą
już tak szczęśliwego życia. Wspólne mieszkanie zabiło w nich spontaniczność.
Jak większość związków popadli w rutynę. Nic dziwnego, że każdy z nich zaczął szukać jakiegoś azylu. Harty popadł w pracoholizm, a jego partnerka zajęła się rozwojem kariery sportowej. Może to dziwne, ale nasza korespondencja dała mu więcej siły. Chęci do życia. Nic dziwnego, że pomyślałam o tym, że to ja jestem dla niego ważna, że może coś do mnie czuje. Jestem dość melancholijna. To do mnie nie podobne, ale cała ta sytuacja odbija na mnie swoje piętno. Zwłaszcza jeśli poznasz całą prawdę. Na moje problemy składa się wspomnienie całego środowego wieczoru.
Był dla mnie najtrudniejszy. Snape obiecał mi samotne dormitorium, jednak ciągle nie mógł dojść do porozumienie z Mc Gonagall - w której części zamku mnie umieścić. Nie potrzebuję aż tak bardzo osobnej sypialni. W starej szkole dzieliłam pokój z Melisą. Przepadałam za naszymi wieczornymi rozmowami. W Hogwrcie nie jest najgorzej. Integracja z innymi uczniami idzie mi opornie, ale bądź co bądź zawsze mam się do kogo odezwać. Koleżanką z pokoju daleko jest do przyjaźni jaka łączy mnie i Ciebie, ale o zawsze alternatywa na samotny wieczór. Jednak tamtego dnia każda z dziewcząt miała coś do zrobienia. Zaległe prace, szlabany, listy do chłopaków czy rodziny. Czas leciał mi niemiłosiernie wolno i nie za bardzo wiedziałam jak go spożytkować. Postanowiłam pójść pobiegać. Zaniedbałam ostatnio moją sylwetkę, a bieg oprócz właściwości odchudzających działał na mnie kojąco. Uwielbiam stan zmęczenia. Czuję wtedy, że życie ma
jakiś sens.
Spowite lekką mgłą Błonia wyglądały nieco przerażająco. Dodatkowo blask księżyca
który jeszcze kilka dni temu był w pełni podkreślał złowrogą atmosferę. Nie byłam zaniepokojona wszystkimi sygnałami które mówiły mi, że powinnam zostać w dormitorium. Biegłam przed siebie, nucąc w myślach tony ulubionych piosenek, kiedy zobaczyłam go jak siedzi pod drzewem. Domyślasz się kogo? Co tutaj robisz? Zapytałam lekko zdyszana, siadając obok niego. Hogwart jest moim domem. Innego nie mam. Westchnął.
Siedział na przeciwko i nawet na mnie nie spojrzał. Może powinnam wtedy odejść i zostawić go na tej trawie?
Patrzyłam jak bardzo zmienił się w ciągu trzech dni. Z jednej strony był przygaszony. Przemęczony i przepracowany, a z drugiej biła od niego wewnętrzna radość. Spojrzał na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami. Serce zatrzęsła mi się w piersi, a włosy stanęły dęba. Ten jego wzrok. Te wielkie oczy w kształcie migdałów. Chyba po prostu nie mogłem wytrzymać i chciałem Cie zobaczyć. Szepnął cicho, a już po chwili poczułam jak jego miękkie usta mnie delikatnie całują. Tego zwyczajnie w świecie nie da się opisać. Przez ten pocałunek zrozumiałam jak ważna dla niego jestem. Jest w stanie zostawić miłość swojego życia, dla kilku chwil spędzonych właśnie ze mną. Broń Boże nie chcę żeby brzmiało to egoistycznie. Takie rzeczy się po prostu czuje. Zastanawiasz się pewnie dlaczego jestem taka zmartwiona. Wnioskując po moich wcześniejszych listach powinnam się cieszyć. Popaść w nieuzasadniony entuzjazm. Wiec czemu tak nie jest? Zdałam sobie smutna prawdę na temat siebie. Nie jetem go
godna. Gdyby tylko znał moja przeszłość. Wiedział o tych wszystkich strasznych rzeczach które sprawiają, że w głębi duszy jestem złym człowiekiem. Poza tym jedyne czego się boję to zranienie go. Przysporzenia mu zmartwień. Chociaż na to jest już chyba za późno. Nie rozmawialiśmy wiele. Poddalam się magii tej chwili. Pozwoliłam się całować i przytulać. Sama chyba w głębi duszy pragnęłam tej bliskości. Wzajemnego kontaktu. Dzisiaj patrze na to zupełnie inaczej.
Po powrocie do zamku nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Dziewczyny już spały, a ja potrzebowałam otrzeźwiając prysznicu. W pośpiechu zabrałam swoje rzeczy i zdecydowałam się na relaksacyjną kąpiel w łazience dla prefektów. W głębi duszy dziękowałam Snape'owi za to, że dostałam od niego tyle przywilejów. Imponujące jest to jak wiele zapachów i kolorów piany można połączyć w tej ogromnej wannie. Nie mogłam się powstrzymać. Pomarańcze, wanilia, trawa cytrynowa, migdały, drzewo oliwne, wiśnia.
Tak moja droga. Dobrze czytasz. Za chwilę cała szkoła będzie wrzała od plotek. Skoro widziała mnie jedna osoba równe dobrze mogło być ich więcej. Już na samym początku dałam się przyłapać. W mojej głowie krążą rożne myśli. Może po prostu powinnam zakończyć to wszystko już teraz? A może powinnam starać się o więcej?
Z tego wszystkiego nie powiedziałam Ci najważniejszego. Zamiast spokojnie wytłumaczyć Ci zaistniałą sytuację cały czas poświęcam na notowanie swoich rozważań, które i tak nie prowadzą do żadnego konkretnego finału.
Jak sama trafnie zauważyłaś spędziłam miło czas z Harrym. Nie powstrzymywałam się od flirtu. Nigdy też nie ukrywałam, że wydaje mi się interesującym mężczyzną. Ku mojemu zdziwieniu na przełomie trzech kolejnych dni wymieniliśmy ze sobą dziesiątki listów. Praktycznie wcale nie odchodziłam od biurka. To dlatego snułam się z klasy do klasy. Byłam rozkojarzona i nieobecna.
Harry to wartościowy człowiek. Jego listy są zupełnie inne od twoich. Mniej w nich emocji, a zdecydowanie więcej wiedzy którą z pewnością ma. Tak smutnym wydaje się fakt. że nie zdobył jej podczas szkolnych lat nauki, a zmusiło go do tego życie. Lepiej zrozumiałam jak wiele przeszedł i wycierpiał. Nie chciałabym być dla niego zagrożeniem i ciężarem. To chyba koleiny argument przemawiający za tym, że powinnam odciąć się od tej znajomości. Wracając do tematu, Wybraniec strasznie mi zaimponował. Poznałam jego punkt widzenia. Zweryfikował
mój światopogląd wzbogacając go o żywą relację i uświadomił jak trudne możne być życie młodego człowieka. Jednak stało się coś jeszcze. Oprócz tych wszystkich przygód jakie go spotkały, dostrzegłem też, jego wrażliwość, ciekawość światem i to jak bardzo potrzebuje bliskości. Nie musiał uskarżać się na Ginny, żeby zauważyć fakt, że ostatnimi czasy nie prowadzą
już tak szczęśliwego życia. Wspólne mieszkanie zabiło w nich spontaniczność.
Jak większość związków popadli w rutynę. Nic dziwnego, że każdy z nich zaczął szukać jakiegoś azylu. Harty popadł w pracoholizm, a jego partnerka zajęła się rozwojem kariery sportowej. Może to dziwne, ale nasza korespondencja dała mu więcej siły. Chęci do życia. Nic dziwnego, że pomyślałam o tym, że to ja jestem dla niego ważna, że może coś do mnie czuje. Jestem dość melancholijna. To do mnie nie podobne, ale cała ta sytuacja odbija na mnie swoje piętno. Zwłaszcza jeśli poznasz całą prawdę. Na moje problemy składa się wspomnienie całego środowego wieczoru.
Był dla mnie najtrudniejszy. Snape obiecał mi samotne dormitorium, jednak ciągle nie mógł dojść do porozumienie z Mc Gonagall - w której części zamku mnie umieścić. Nie potrzebuję aż tak bardzo osobnej sypialni. W starej szkole dzieliłam pokój z Melisą. Przepadałam za naszymi wieczornymi rozmowami. W Hogwrcie nie jest najgorzej. Integracja z innymi uczniami idzie mi opornie, ale bądź co bądź zawsze mam się do kogo odezwać. Koleżanką z pokoju daleko jest do przyjaźni jaka łączy mnie i Ciebie, ale o zawsze alternatywa na samotny wieczór. Jednak tamtego dnia każda z dziewcząt miała coś do zrobienia. Zaległe prace, szlabany, listy do chłopaków czy rodziny. Czas leciał mi niemiłosiernie wolno i nie za bardzo wiedziałam jak go spożytkować. Postanowiłam pójść pobiegać. Zaniedbałam ostatnio moją sylwetkę, a bieg oprócz właściwości odchudzających działał na mnie kojąco. Uwielbiam stan zmęczenia. Czuję wtedy, że życie ma
jakiś sens.
Spowite lekką mgłą Błonia wyglądały nieco przerażająco. Dodatkowo blask księżyca
który jeszcze kilka dni temu był w pełni podkreślał złowrogą atmosferę. Nie byłam zaniepokojona wszystkimi sygnałami które mówiły mi, że powinnam zostać w dormitorium. Biegłam przed siebie, nucąc w myślach tony ulubionych piosenek, kiedy zobaczyłam go jak siedzi pod drzewem. Domyślasz się kogo? Co tutaj robisz? Zapytałam lekko zdyszana, siadając obok niego. Hogwart jest moim domem. Innego nie mam. Westchnął.
Siedział na przeciwko i nawet na mnie nie spojrzał. Może powinnam wtedy odejść i zostawić go na tej trawie?
Patrzyłam jak bardzo zmienił się w ciągu trzech dni. Z jednej strony był przygaszony. Przemęczony i przepracowany, a z drugiej biła od niego wewnętrzna radość. Spojrzał na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami. Serce zatrzęsła mi się w piersi, a włosy stanęły dęba. Ten jego wzrok. Te wielkie oczy w kształcie migdałów. Chyba po prostu nie mogłem wytrzymać i chciałem Cie zobaczyć. Szepnął cicho, a już po chwili poczułam jak jego miękkie usta mnie delikatnie całują. Tego zwyczajnie w świecie nie da się opisać. Przez ten pocałunek zrozumiałam jak ważna dla niego jestem. Jest w stanie zostawić miłość swojego życia, dla kilku chwil spędzonych właśnie ze mną. Broń Boże nie chcę żeby brzmiało to egoistycznie. Takie rzeczy się po prostu czuje. Zastanawiasz się pewnie dlaczego jestem taka zmartwiona. Wnioskując po moich wcześniejszych listach powinnam się cieszyć. Popaść w nieuzasadniony entuzjazm. Wiec czemu tak nie jest? Zdałam sobie smutna prawdę na temat siebie. Nie jetem go
godna. Gdyby tylko znał moja przeszłość. Wiedział o tych wszystkich strasznych rzeczach które sprawiają, że w głębi duszy jestem złym człowiekiem. Poza tym jedyne czego się boję to zranienie go. Przysporzenia mu zmartwień. Chociaż na to jest już chyba za późno. Nie rozmawialiśmy wiele. Poddalam się magii tej chwili. Pozwoliłam się całować i przytulać. Sama chyba w głębi duszy pragnęłam tej bliskości. Wzajemnego kontaktu. Dzisiaj patrze na to zupełnie inaczej.
Po powrocie do zamku nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Dziewczyny już spały, a ja potrzebowałam otrzeźwiając prysznicu. W pośpiechu zabrałam swoje rzeczy i zdecydowałam się na relaksacyjną kąpiel w łazience dla prefektów. W głębi duszy dziękowałam Snape'owi za to, że dostałam od niego tyle przywilejów. Imponujące jest to jak wiele zapachów i kolorów piany można połączyć w tej ogromnej wannie. Nie mogłam się powstrzymać. Pomarańcze, wanilia, trawa cytrynowa, migdały, drzewo oliwne, wiśnia.
Woda
była gorąca i rewelacyjnie koiła ból fizyczny spowodowany zbyt
długim biegiem. Wyczarowałam sobie mocną kawę. Czarny płyn
rozlewał się po moim organizmie. Potrzebowałam trochę zwykłej
kofeiny. W końcu moje palce były odmoczone. Uśmiechając się na
ich widok wyszłam z wody. Wytarłam się do sucha w puchaty ręcznik
i założyłam koronkową bieliznę. Skoro to miał być wieczór
przyjemności chciałam wyglądać ładnie. Usiadłam nad brzegiem i
starannie wsmarowałam w siebie balsam. Rozkoszując się chwilą
wytchnienia postanowiłam dokończyć kawę. Wyciągnęłam papierosa
i zaciągając się dymem. Tak bardzo miałam dosyć tego dnia. Wtedy
zorientowałam się , że nie zamknęłam drzwi. Usłyszałam, że
ktoś wchodzi. Zgadnij kogo ujrzałam.
No,
no Akte. Takiej
Cię nie znałem. Widzę, że się dogadamy. Malfoy
spojrzał na mnie tymi swoimi szarymi oczami. Wynoś
się!
Wrzasnęłam. Przyszedłem
się wykąpać. To Ty nie zamknęłaś drzwi. Odrzekł
spokojnie. Nie
uważasz, że powinnaś zapytać: Może chcesz zapalić? Bierz!
Rzuciłam
paczką w jego kierunku. Patrzyłam jak unosi się nad nim strużka
dymu. Nagle zaczął się rozbierać Co
ty robisz?
Zapytałam zdziwiona.
Mam
zamiar pływać! Uśmiechnął
się promiennie.
Nie
wierzyłam w to co się dzieje. Malfoy w samych bokserka wbiegł na
trampolinę i wskoczył do wody. Podpłynął do mnie i wynurzając
się porządnie ochlapał. Wtedy zrozumiałam, że jestem prawie
naga. Pośpiesznie zaczęłam się zasłaniać.
Nie
psuj mi zabawy. Szkoda zasłaniać tak piękne ciało. Spojrzałam
na niego podejrzliwym wzrokiem. W zasadzie wyglądałam prawie tak
jak w zwykłym bikini. Chętnie
obejrzał bym więcej. Wykonał
charakterystyczny ruch brwiami. Nie znałam Twojego przyjaciela od
takiej strony. Był lekko ordynarny, a ja nie wiedząc czemu dalej w
to brnęłam. No
wiesz nie wiem czy jesteś tego godny. Zaśmiałam
się perliście. W
końcu nie jestem słynnym Potterem. Prychnął.
Nie
wiedziałam co powiedzieć. Serce stanęło mi w gardle. Podeszłam
do umywalki, by zabrać swoje rzeczy. Poszedł za mną. Spojrzałam w
lustro. Stał tuż za moimi plecami. Nagle musną moje opalone ciało
swoimi wargami. Tego było za wiele. Odskoczyłam jak oparzona.
Miałaś
kropelkę! Usłyszałam
wybiegając. Nie patrzyłam na niego, ale jestem pewna, że się
uśmiechał.
Nie
wiem co o tym myśleć. Skoro Draco nas widział, to mógł być
każdy. Miałam nadzieję, że mgła zasłania nas dostatecznie.
Wszystko
się skomplikowało. Zarówno u mnie jak i u Ciebie. Nie masz
wrażenia, że ostatnio żadna z nas nie ma szczęścia do facetów.
Spotykam na swojej drodze samych nieodpowiednich mężczyzn. Jedno
jest pewne. Muszę zakończyć ten chory związek między mną i
Harrym. Z drugiej strony pojawił się Draco. Nie znam go za dobrze.
Z Twoich listów wiem,że jest mną zainteresowany, ale nigdy nie
pomyślałabym, że potrafi być aż tak zuchwały i śmiały w
swoich poczynaniach. Uważam, że posunął się o krok za daleko.
Twoja
Akte
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Postarałyśmy się zmienić zapis dialogów. Mamy nadzieję, że wprowadzona korekta jest bardziej czytelna.
Zapraszamy do nowej zakładki "Biblioteczka" w której możecie zostawiać adresy swoich blogów.
Oprócz pisania uwielbiamy też czytanie innych opowiadań ;)
Zachęcamy do komentowania!
Fajny :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się- jeden fragment listu jest opisem uczuć, głęboką refleksją, a drugi bawi czytelnika :)
OdpowiedzUsuńNie lubię, gdy opowiadanie jest w całości albo dramatyczne (po prostu ciężko się czyta, przygnębia), albo komiczne (nierzadko jest przez to płytkie).
Tutaj jest wymieszane jedno z drugim w dobrych proporcjach :)
Pozdrawiam, życzę weny, czekam na kolejny ;)
Zapraszam na nowy rozdział :)
http://taksobiewymyslam.blogspot.com
OH! Scena w łazience prefektów <3 Zakochałam się! Malfoy to Malfoy.... szczery i bezwstydny w swoich poczynaniach ( chyba wszyscy go za to kochają) :) Nie mogę doczekać się kolejnego :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do mnie;
-http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Dobry rozdział,wciągające, naprawdę ! Czekam na nową dawkę ! :D Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com/
Bardzo fajny rozdział, szczery listy do przyjaciółki. Sytuacja z Draco - typowa dla niego, co bardzo mi się spodobało, cały on! Mam nadzieję, że będzie takich więcej, nie ma nic lepszego dla jego fanki, naprawdę! Uwielbiam go :3
OdpowiedzUsuńLiczę na kolejny rozdział już wkrótce,
pozdrawiam,
http://precious-fondness.blogspot.com/