środa, 28 maja 2014

Droga Akte!
A jednak... z trudem jest zaczynać mi list w ten sposób, ale muszę. Spodziewałam się tego, tak byłam pewna, że to potoczy się w tę stronę. Ty i Harry. Może... może nie jestem najlepszą osobą aby to oceniać, może nie powinnam Ci tego mówić, ale uważam że nie popełniasz błędu. Jeśli go lubisz, czujesz się przy nim dobrze, a w dodatku dajesz mu coś czego on potrzebuje. Oboje to zaakceptowaliście, może to byłoby możliwe? Z drugiej Jedak strony patrząc na inne, ostatnie wydarzenia, te o których mi pisałaś jak i te, które dotarły do mnie z drugiej strony, wydaje mi się że decyzja należy do Ciebie i chyba nie będziesz chciała kontynuować "romansu" z Harrym.
Pewnie zastanawiasz się co takiego do mnie o Tobie dotarło. Plotki szybo się rozsiewają... Żartuję. Nie słyszałam żeby ktokolwiek mówił o Tobie i Harrym. Za to jest ktoś kto mówi o Tobie i Draco.
Wczoraj wieczorem siedziałam spokojnie w naszym ślizgońskim dormitorium. Czytałam jakąś książkę, nizbyt przejmująca. Cała niby ciekawa fabuła opierała się na miłości. On i ona - szczęśliwa miłość, wielkie uczucie, kłopoty, kłótnia i radosne zakończenie namiętnym pocałunkiem. Chce się zwymiotować czytają coś takiego, po co ja w ogóle traciłam na to czas?! Nie ważne. Siedziałam wodząc oczami po linijkach tekstu. W pewnym momecie poczułam jak ktoś niemal rzuca się na kanapę tuż obok mnie. Powoli uniosłam twarz znad książki i spojrzałam na tego kogoś. Szare oczy błyszczały radośnie, a platynowa blond grzywka w nieładzie opadała na czoło. Najwyraźniej Draconowi znów powrócił dobry humor. Czego szczerzysz do mnie te piękne, równe ząbki pomyślałam, ale nie powiedziałam nic. Mój wzrok najwyraźniej wystarczył po chłopak sam zaczął mówić.
Opowiadał bardzo nieskładnie, najpierw mówił jaki to jest zadowolony i że tak się martwił a jedak wszystko dobrze się rozwiązało, że nawet sam się nie spodziewał i że coraz bardziej ją lubi. Chyba pominęłam myślami część jego wypowiedzi, bo nie miałam pojęcia o kim mówił. Draco, wybacz, że ci przerywam, ale kto jest taki cudowny? Blondyn wyprostował się i spojrzał na mnie z uwagą. Akte, zgodziła się iść ze mną na bal ojca. Zdziwiłam się. Nawet nie tym, że się zgodziłaś, ale że zdecydował się zaprosić Cię na te bal. Opowiadał mi o Waszym spotkaniu w łazince prefectów. Może nie aż tak dokładnie i opisowo jak Ty, ale mówił. Był wtedy załamany tym, że tak się zachował. Siedział ponuro w fotelu i zastanawiał się czy dane mu będzie to jakoś naprawić. A jednak zdołał.
Powiedział mi o Waszym spotkaniu w bibliotece i rozmowie. Był nią zadowolony, mówił że pierwszy raz nie zgrywał kogoś kim nie jest przed dziewczyną. Zgodziła się! Podsumował radośnie. Bałem się, że po prostu wstanie i odejdzie kiedy jej to zaproponuję, a ona się zgodziła!
Uśmiechałam się widząc radość w jego oczach. Błyszczały szczęściem jak oczy Lucjusza gdy był ze mną. Zachowywał się niczym dzieciak, który dostał nową zabawkę. Myślisz, że spodoba jej się dwór Malfoyów? Że będzie chciała jeszcze gdzieś ze mną wyjść, że... Draco zapędzał się coraz bardziej w swoich przypuszczeniach. Wyobraziłam sobie że zaraz zacznie mówić o ślubie i dzieciach, ale o tym nie powiedział. Cały Malfoy, oni zawsze myślą o zabawie, przyjemnościach, a rzadko poważnie o swojej przyszłości. Zwłaszcza uczuciowej.
Jesteś zupełnie jak twój ojciec, rzuciłam śmiejąc się z niego. To był chyba błąd. Malfoy spojrzał na mnie tracąc mometalnie uśmiech. Wcale nie jestem, odpowiedział poważnie. Także przestałam się śmiać. Tylko tak mi się powiedziało. Próbowałam jeszcze jakoś uratować sytuację, zaśmiałam się nerwowo, wyczuł to. Skąd wiesz jaki jest mój ojciec? On się nie śmieje, nie jest taki jak ja. Patrzyłam na niego i próbowałam jakoś zmienić temat, ale on już mnie nie słuchał. Astro, ostatnio zachowywałaś się jakoś inaczej. Czy ty może... Nie dałam mu dokończyć, musiałam to przerwać. Draco nie wymyślaj, dobrze? Uśmiechnęłam się do niego niewinnie. Wiedziałam, że wcale go nie przekonałam, ale chyba trochę wyluzwał. Wstałam z kanapy, idę już spać. Pomachałam do niego wesoło i odeszłam jakgdyby nigdy nic. W rzeczywistości serce biło mi niemiłosiernie, a kiedy tylko stracił mnie z oczu moja twarz pobladła ze strachu.
Akte. Zakończyłam już te związek, wydaje mi się że Lucjusz był tylko zastępcą Remusa, że dał mi ciepło i zrozumienie w odpowiednim momemcie, ale tak naprawdę do siebie nie pasowaliśmy. On jest wielkim panem, ma wielki dwór, pieniądze i szlachetną krew, którą widać w każdym jego geście. Ja chyba nie pasuję do kogoś takiego. Podziwiam go, ale nie potrafiłam z nim być. Brakuje mi beztroskiego śmiechu Remusa, jego drobnych gestów, bo na wystawne i wykwintne przecież nie było stać ani jego ani mnie. Ale teraz chociaż to już za mną, mogę stracić przyjaciela. Ryzykowałam przyjaźnią z Draco, myślałam że ryzyko zniknęło, a jednak to nadal jest fakt że byłam z jgo ojcem. To nigdy nie zniknie z naszej pamięci i nadal może nam zaszkodzić. Boję się. Znaczy... teraz to nie ma znaczenia.
Wczorajszego wieczoru drżałam ze strachu o przyjaźń z Draco. Dzisiaj mogę już tylko usiąść i załamać ręcę. Patrzę zaszklonymi oczyma przed siebie i wiem że już za późno by naprawiać błędy.
Rano nadal myśląc o poprzednim wieczorze wyszłam z lochów, nieobecna pięłam się po głównych schodach, ale nagle obudziłam się całkowicie i stanęłam jak wryta. Astro! Usłyszałam wesoły głos tuż przed sobą, byłam zdumiona zarówno dźwiękiem jak i widokiem. Przede mną stał Lucjusz Malfoy. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa, patrzyłam na niego wielkimi ze zdziwienia oczyma. Jak się czujesz? Zapytał tak beztrosko, tak jakbyśmy byli dobrymi znajomymi. Rozejrzałam się dookoła, na szczęście w pobliżu nie było nikogo, a ci którzy przechodzili gdzieś dalej nie zwracali na nas uwagi. Wszystko w porządku. Odpowiedziałam wreszcie. Co ty tutaj robisz? Może to nie było zbyt uprzejme, co zresztą sam zauważył, ale nic innego ni cisnęło mi się na usta tak jak to zdanie. Przyszedłem porozmawiać z kilkoma osobami, to nic wielkiego. Uśmiechnął się uspokajająco. Zastanowiłaś się? Popatrzył na mnie pytająco, a jego oczy lśniły oczekiwaniem i niepewnością. Nad czym miałam się zastanawiać? Lucjusz uśmiechnął się lekko. Pójdziesz ze mną na bal? Myślałam, że już zakończyliśmy tę kwestię, Akte byłam przekonana, że on wie! Nie przypuszczałam, że on może nadal na mnie czekać, że naszą poprzednią rozmowę może przyjąć jako prośbę o przerwę. Lucjuszu nie mogę iść z tobą na bal, wybacz. Ominęłam go i zaczęłam odchodzić. Poczekaj! Porozmawiajmy. Odwrócił się za mną, a ja zatrzymałam się jeszcze na moment. Nie ma takiej potrzeby. Bardzo cię szanuję i lubię, ale nie potrafię cię kochać. Wybacz mi za moją okropną pomyłkę, nie chciałam cię ranić. Aż sama zdziwiłam się swoją postawą, powiedziałam to z takim spokojem. Astro... zaczął znów. Mówił coś jeszcze, ale w jednej sekundzie jego głos stał się dla mnie jakby niemy, docierał do mnie jak przez grubą ścianę, a słowa były całkowicie niezrozumiałe. Nie patrzyłam już na niego, bo za jego plecami dostrzegłam tak podobne do jego szare, stalowe oczy wpatrujące się we mnie z przerażeniem i żalem. Lucjusz po chwili to dostrzegł i także się odwrócił. Draco. Zaczęłam z drżącym głosem. To ty byłaś tą która doprowadzała moją matkę do płaczu? Zapytał niemal przez łzy. To ty zabrałaś ojca z mojgo domu? Dla ciebie zapominał o wszystkim, o nas? Młody Malfoy był na granicy załamania. Draco, pozwól mi... Nie mogłam już dokończyć, ruszył biegiem w przeciwną stronę. Chciałam biec za nim, ale Lucjusz mnie przytrzymał. Mówił coś do mnie, ale nie słuchałam. Zostaw mnie! Krzyknęłam ostro. Zostaw mnie i odejdź! Szarpałam się aby uwolnić się z jego mocnego uścisku. Nagle usłyszałam inny głos. Nie rozumiesz? Zostaw ją! Był zaskakująco stanowczy, prawie go nie rozpoznałam. Odwróciłam się zszokowana. Z drugiej strony, tam gdzie jeszcze przed chwilą stał Dracon teraz był Remus Lupin. Patrzył groźnie swoimi miodowymi oczyma na Lucjusza. Wykorzystując chwilę wyrwałam się z ramion blondyna i zaczęłam biec w dół po schodach, nadal chciałam dogonić Draco. Remus zastąpił mi drogę i wpadłam w jego silne objęcia. Czy dzisiaj jest dzień odwiedzin w Hogwarcie?! Wrzasnęłam na niego próbując się uwolnić, byłam wściekła. Uspokój się, uspokój. Słyszałam jego ciche słowa płynące wprost do mojego ucha, czułam mocno bijące serce, dłonie które mimo siły uścisku obejmowały mnie delikatnie, czułam zapach który tak dawno zniknął z mej pamięci. Uspokoiłam się po chwili, mięśnie się rozluźniły, a oddech zwolnił. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Chodź ze mną. Powiedział melodyjnym głosem, w którym nie było dumy ani potęgi, był tylko spokój i dobroć.
Poszłam z nim, wciąż mnie obejmował, a ja chowałam twarz w jego ramionach, nie chciałam patrzeć na świat wokół.
Poszliśmy nad jezioro, usiedliśmy pod drzewem w ciszy. Mijały minuty, ale żadne z nas nie odzywało się ani słowem. Lupin gładził mnie po ramieniu, opierałam się o niego i patrzyłam na niespokojną od wiatru wodę. W końcu zrobiło mi się zimno, zbyt zimno aby on mógł mnie ogrzać. Muszę już iść. Powiedziałam nagle. On nie odpowiedział, odprowadził mnie do głównego holu gdzie każde z nas ruszyło w inną stronę, pożegnaliśmy się chwilą milczenia i krótkim skinięciem głowy. Nasze spojrzenia rozłączyły się niechętnie, ale nikt nie zrobił kroku wstecz, poszliśmy dalej.
Chociaż cały czas płaczę za Draco, on nie chce ze mną rozmawiać, próbowałam, ale to nic nie daje, moje myśli krążą też wokół Lupina. Teraz gdy siedzę sama w sypialni pisząc list brakuje mi jego ciepła i delikatnych ramion. Nawet gdyby miał nic nie mówić, chciałabym by był obok. Czuję, że muszę się z nim spotkać, tylko jak?
Wybacz, że zapomniałam o Twoich problemach. Teraz nie mogę już patrzeć spokojnie na Twoje spotkanie z Draco w łazience. Łzy napływają mi do oczu gdy o nim myślę. Mam tylko nadzieję, że uda Ci się chociaż z nim zaprzyjaźnić. Nie możesz go teraz odrzucić. Na pewno jest mu ciężko, ciężej niż mnie. Potrzebuje Cię! Jest naprawdę wspaniałym człowiekiem, trzeba tylko dać mu szansę, daj mu ją, proszę. Wiem, że może Cię zaskoczył w tej łazience, ale przecież rozmawialiście jeszcze raz, w bibliotece, spokojniej. Zgodziłaś się iść na bal. Idź i pociesz go. Pozwól mu o mnie zapomnieć. Proszę.
Trzymaj się, problemy zawsze przemijają.

Astra

-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
W związku z poważną chorobą jednej z autorek przepraszamy za opóźnienie. Mamy nadzieję, że jej stan zdrowia nie wpłynie już na nasze publikacje. 

5 komentarzy:

  1. Śliczna ta pogrubiona, dialogowa czcionka!
    A co do listu. Zaskoczył mnie. Nie wiedziałam, że może zawierać aż tyle komplikacji, smutku, żalu i przykrych doświadczeń. Lucjusz? Remus? Aż dziwne widzieć ich razem w ,,trójkącie'' miłosnym. Nie trafiłam na nic podobnego. Blogosfera będzie mnie wiecznie zdumiewać :)
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej... no to się porobiło. Nie wiem co myśleć, mam nadzieję, że Draco jej wybaczy :) I w końcu którego wybierze? Jestem za Remus'em... on to taki misiu <3 W następnym proszę o jakąś boską scenę z Draco i Akte :3
    Czekam na kolejny, życzę dużo weny i zapraszam do mnie;
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Draco musi jej wybaczyć :( . Jeju...wzruszyłam się :3. Jestem jednak pozytywnie zaskoczona ;). Czekam na kolejny !
    http://co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com/
    Życzę inspiracji ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Astro, Lucjusz nie jest dla Ciebie, ja go nie lubię, myślę, że do Ciebie po postu nie pasuje.On jest taki chłodny w tej miłości.
    Remus, jest taki ciepły, czuły, rozumiecie się bez słów, on, tak myślę, dobrze Cię zna, Ty przy nim stajesz się łagodna i szczęśliwsza.
    Jeśli chodzi o Draco, jeśli to prawdziwa przyjaźń to powinien z Tobą porozmawiać i dać Ci szansę.
    Pisz dalej, bardzo lubię Twój styl, i Akte, ona również pisząc o miłosnych perypetiach opisuje tak, że czyta się to całkiem przyjemnie.
    Życzę Wam dziewczyny wytrwałości w pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się zaczęło robić ciekawie!
    Super rozdział! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń