sobota, 31 maja 2014




Kochana Astro!

Pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć. Jest mi tak strasznie przykro. Zawsze myślałam, że jesteś silniejsza. Że nie będę musiała Cie pocieszać. Tak bardzo się myliłam. Zawiodłam na samej sobie.
Nawet nie wyobrażasz sobie jak strasznie boli mnie fakt, że pokłóciłaś się z Draco. Tak ciężko było mi to czytać. Fakt, spotkałam się z nim w bibliotece. Był zupełnie inny. Nie mogłam się nie zgodzić. Cięgle powtarzał, że jego ojciec musi kogoś mieć. Wydaje mi się, że przez jego głowę przemknęła właśnie taka myśl. Liczył się z tym, że to mogłaś być Ty. Nie dopuszczał tego jednak do siebie. Skrywał głęboko. Próbował zdławić te przypuszczenia w zarodku.
Staram się jak mogę, żeby o tym nie myślał. Zauważyłaś pewnie jak dużo czasu ze mną spędza. Wyciągam go na Błonia i do Hogsmade. Wieczory spędzamy w moim pokoju. Żałuję, że jeszcze u mnie nie byłaś. Snape naprawdę się postarał. Mam iście Francuzki apartament.
Jednak nawet piękno tego miejsca nie jest w stanie poprawić humoru Draco. Przeważnie milczymy. Jest taki nieobecny. Cięgle coś analizuje, a ja najzwyczajniej w świecie mu na to pozwalam. Nie chce żeby czuł się gorzej. Mogę Cię pocieszyć. Jest lepiej. Od czasu do czasu stara się nawet uśmiechać. Nie wiedziałam, że Malfoyowie mimo wszystko mogą mieć w sobie tyle ludzkich uczuć.
Wiesz, możne nie powinnam tego mówić, ale tak strasznie cieszę się, że Ty i Remus na siebie wpadliście. Nie mogłam znieść jego rozpaczy. Nie wspominałam Ci o tym wcześniej, ale on nigdy nie pogodził się z waszym rozstaniem. Ciągle wracał myślami do chwil kiedy byliście razem. Wyczytałam to w jego myślach. Nie potrafił się skutecznie blokować. Czytałam jak w otwartej księdze. Bardzo smutnej księdze.
W natłoku obowiązków nawet nie zdążyłam zauważyć kiedy przyszedł 10 października. Dzień balu. Chciałam wyglądać zjawiskowo. Chyba mi się nie dziwisz. Odzwyczajam się od wystawnych przyjęć. We Francji było to dość pospolitą formą spędzania wolnego czasu. Matka dbała o to, aby przekazać mi dworską etykietę i wszystkie maniery. W końcu pochodzimy z bogatych i cenionych rodzin z długoletnią tradycją.
Tak więc, wstałam odpowiednio wcześniej, aby nie przynieść wstydu mojemu towarzystwu.. Punktualnie o 18.00 czekał na mnie przy portrecie Grubej Damy. Jak zwykle elegancki i pełen wdzięku. Zrezygnował z wyjściowej szaty na rzecz czarnego garnituru który jeszcze bardziej podkreślał wszystkie jego walory. Ja również musiałam zrobić na nim wrażenie.

Wow! Wydusił po chwili.

Poszliśmy na błonia by móc się teleportować.
Oczami wyobraźni widziałam już Malfoy Monor. Ku mojemu zaskoczeniu stałam na glinianej, błotnistej drodze, a dookoła mnie rozciągały się same pola.
Powiesz mi dlaczego nie teleportowałeś nas prosto do dworu? Rzuciłem oburzona. Wiedziałam, że po jakimkolwiek spacerze w tym miejscu moje pantofle będą nadawały się jedynie do wyrzucenia. To proste! Zaśmiał się cicho. Na każde przyjęcie podjeżdża się powozem.
Nie powiem, że mnie nie zaskoczył. Dopiero teraz spostrzegłam podrozjezdnicą po nas czarną karocę. Nie zapominając o dobrym wychowaniu przepuścił mnie i pomógł wsiąść do środka. Czego się spodziewać. Zaczarowane wnętrze w kształcie małego salonu bardzo mnie urzekło. Po chwili siedzieliśmy w wygodnych fotelach popijając czerwone wino.
Zaskakujesz mnie. Puściłam do niego oko.
Machnął różdżką, a po chwili do moich stóp zaczęły tryskać pachnące wiosną konwalie. Pisnęłam z podniecenia.
A wiec moja leglimencja jeszcze nie zawodzi. Zaśmiał się głośno. No nie patrz tak na mnie. Dodał widząc moją minę. Czasami siedząc u ciebie w pokoju pozwoliłem wejść sobie w twoje myśli.
Jak mogłeś? Dodałam z wyrzutem.
Spokojnie nie zagłębiałem się w nie swoje sprawy. Chciałem Cię lepiej poznać. Wiesz, wiedzieć co lubisz i czym się interesujesz. Zanim na mnie nakrzyczysz, chciałem żebyś to wszystko wiedziała.
Zaimponował mi tym wyznaniem. Myślałam, że rzeczywiście posunął się o krok za daleko. Zagłębił w te najbardziej bolesne wspomnienia, które niestety i tak wróciły tego wieczora. W tamtym momencie myślałam jednak tylko o fantastycznym przyjęciu które miało mieć miejsce. Nieświadoma zagrożeń czekających na mnie w Malfoy Monor rozkoszowałam się przyjemnymi chwilami spędzonymi u boku mojego towarzysza.
Wiesz... Zaczęłam niepewnie. Czasem wykorzystywałam fakt twojego załamania. Chciałam wiedzieć o czym aktualnie myślisz. Poza tym Snape kazał ćwiczyć mi Oklumencję. Uśmiechnęłam się ciepło.
Pewnie nie spodziewałaś się jacy jesteśmy podobni. Uśmiechnął się do mnie promiennie. Pierwszy raz od wielu dni. Sama zauważyłaś pewnie, że jest z nim lepiej. Mam nadzieję, że szybko się pogodzicie, jednak mimo wszystko nie mam w sobie tyle odwagi by z nim to tym porozmawiać. Unikamy tego tematu, jak tylko możemy. Wydaje mi się, że on po prostu szukał usprawiedliwienia dla sytuacji, która spotkała go w domu. Kiedy moja matka odchodziła od ojca szukałam winnych wśród najbliższych. Każdego podejrzewałam o to, że matka ma z nim romans. Czułam się zdradzona i oszukana. Jednak to mija. Boli - fakt, jednak po kilku miesiącach rana słabnie. Mimo blizny na sercu nie krwawo już tak mocno.
A teraz o czym myślę? Zapytał zadziornie.
Robiłam wszystko co w mokrej mocy, aby udało mi się to sprawdzić, ale obrona jego umysłu była zdecydowanie za silna
Nie mam pojęcia. Poddałam się po wielu próbach, robiąc minę obrażonego dziecka. Właśnie wtedy Draco zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko. Wpatrywałem się w jego szare źrenice wiedząc co za chwile nastąpi. Serce podeszli mi do gardła. Nie mogłam przełknąć śliny. To było coś zupełnie innego niż z Harrym. Autentycznie chciałam tego zaangażowania.
Właśnie teraz, pisząc ten list zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo zaczęło mi na nim zależeć. W ciągu kilku ostatnich dni siedziałam z Draco większość wolnego czasu. Nawet zwykłe milczenie dawało mi radość i poczucie spokoju. To takie nieprawdopodobne, ale zerwałam nawet kontakt z Harrym, ostatnimi czasy nie opisywałam mu na listy. Nie angażowałam się w to bardziej. Jednak czym byłoby moje życie bez zbędnych komplikacji?
Powóz zahamował za nim Draco zdarzył mnie pocałować, a mi pozostawało tylko uśmiechać się na widok jego zdenerwowanej miny. Ten chłopak jest taki zabawny kiedy się złości. Nagle moim oczom ukazał się przepiękny dwór. Na pierwszy rzut oka emanował od niego blask i duma. Idealny żywopłoty, krzyk białych pawi, wypielęgnowane róże. Zrozumiałam jak bardzo podobne są nasze światy. Jak zimne i obojętne były nasze rodziny. Jaka okrutna byłam ja. Ciągle waham się, czy wyznać przed Tobą całą prawdę. Boję się, że zmienisz swoje zdanie na temat mojej osoby. Że się ode mnie odwrócisz. Że zostanę sama. Jestem taką potworną egoistką. Boję się samotności.
Draco poprowadził mnie przed siebie. Widząc moje zakłopotanie złapał mnie za rękę dodają otuchy mocnym uściskiem. Przy drzwiach czekały na nas skrzata domowe. Z okazji wielkiego balu ubrane w uniformy wyglądały jak mali kelnerzy. Każdy z nas dostawał lampkę szampana. Zapowiadała się noc pełna atrakcji. Wystarczyło przekroczyć próg, aby wejść do zupełnie innego śwista. W salonie roiło się od najróżniejszych czarodzieii i czarownic.
Jesteś wreszcie! Narcyza rzuciła się Draconowi na szyję, a on szczerze przytulił matkę. Czułam się źle. Wiedziałam, że to kobieta z którą nie łączą Cię przyjacielskie stosunki. Mogę Cię zapewniać, że nieco przytyła i wglądała na zdecydowanie starszą. Liczyłam na to, że dobrze gdzieś Lucjusza. Szczerze mówiąc wypatrywałam go bardzo uważnie. Nie miał jednak na tyle odwagi by przyjść tutaj samemu.
Poznaj proszę to Bradley Nilson. Narcyza zwróciła się bezpośrednio do mojego towarzysza. Mój serdeczny przyjaciel. Uśmiechnęła się do syna, a mężczyzna mocno przytulił ją w tali. Na oko był koło 50-taki i obie wiemy, że nie łączy ich jedynie przyjaźń. Chłopak głośno przełknął ślinę. Chyba zdał sobie sprawę z tego, że nie potrzebnie robił Ci awanturę. Chyba najmniej przyczyniłaś się do rozpadu małżeństwa słynnego państwa Malfoy. Możesz pozbyć się wszystkich wyrzutów sumienia. Lucjusz po prostu odszedł z twarzą. To on był zdradzany i poniżany. Jak kolwiek źle to nie brzmi to jego duma ucierpiała najbardziej. Oklumencja się jednak przydaje. Snape miał rację. Swoją drogą kiedy na niego spojrzałam uśmiechnął się porozumiewawczo i uniósł lekko kieliszek w góre. Mieliśmy szansę na ten konkurs. Jeśli tylko się przyłożę.
Tymczasem Draco coraz bardziej zacisnął szczękę ze złości. Wiedziałam, że jeżeli natychmiast nie zabiorę go od tego człowieka, będzie gotów się na niego rzucić. Złapałam go delikatnie pod rękę i chciałam poprowadzić w kierunku salonu, kiedy oboje usłyszeliśmy głoś Narcyzy: Draco, Kochanie, nie odchodź tak prędko. Idą rodzice Astorii.
Słyszałam jak chłopak głośno nabiera powietrza w płuca a już po chwili w jego ramiona wpadła jakaś wysoka brunetka, krzycząc radośnie: Draco!
Co ja sobie głupia myślałam. Miałam nadzieję, że może coś dla niego znaczę, a w tamtym momencie gwiazdą jego życia, była owa panienka.
Synku, kiedy Wy się wreszcie zaręczycie? Od niechcenia rzuciła jakaś niska, grubawa kobieta. Podejrzewam, że matka tego wysokiego patyka przyczepionego, do mojego partnera.
Obawiam się, że to nie możliwe. Nie wierzyłam w to co mówił Draco. Ostatnio sporo się zmieniło. Nie planuję żadnego ślubu. Wybaczcie, ale moja prawdziwa towarzyszka czuje się chyba zaniedbana. Puścił do mnie oko, a wszyscy zwrócili się w moim kierunku. Znasz mnie. Bycie w centrum uwagi nigdy nie sprawiało mi problemu.
Nawet jej nie przedstawiłeś Głos Astorii był taki lodowaty. Pozbawiony najmniejszej nuty sympatii.
Wybaczcie. Draco próbował się usprawiedliwić. Panna Akte Moliere.
Ta Moliere? Zapytał nowy partner Narcyzy.
Zależy kogo ma Pan na myśli. Skłoniłam się lekko. Dobra etykieta zawsze była moją wizytówką.
Córka Szefowej Departamentu Patentowego i Nowego Zastępy Przewodniczącego Wizengamotu? Każdy tytuł wypowiedział z uznaniem, którego osobiście nienawidziłam.
Dość tych pytań. Narcyza nie kryła swojej złości. Zapraszam do stołu.
Draco z triumfalnym uśmiechem złapał mnie za rękę i mocno ścisnął moją dłoń. Po całym moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Wtedy poczułam to dziwne uczucie. Musiałam przyznać się sama przed sobą, ze ostatnie trzy tygodnie zbliżyły nas do siebie zbyt mocno. Czy to możliwe, żebym ja? Żeby on?
Nagle czar prysł. Zobaczyłam go! Urzeczywistnienie moich koszmarów. Człowieka, który zniszczył moje życie. Wszystkie moje marzenia. Moją miłość, moją przyszłość. Zło, które sprawiło, że musiałam uciekać z Paryża.
Piere Lemaire




Człowiek który zniszczył całe moje życie. Zadrżałam z niepokoju. Draco musiał to wyczuć, bo zatrzymał się i podążył wzrokiem w tym samym kierunku co ja. Było za późno na jakąkolwiek ucieczkę. Mężczyzna podszedł w naszym kierunku.

Cóż za miłe spotkanie. Wysyczał. Nie spodziewałem się Ciebie w tym miejscu.
Chyba na za dużo Pan sobie pozwala. Odchrząknął chłopak.
Och, kolejny naiwny młodzieniec? Puścił do mnie perskie oko, a ja czułam jak ulatują ze mnie wszystkie emocje.
Albo Pan odejdzie, albo... Draco prawie kipiał ze złości.
Kochanie uspokój się. Wyrwało mi się instynktownie. Sama nie wiem czemu. Próbowałam ich zatrzymać, ale nie byłam w stanie. Po chwili widziałam tylko jak Draco wymierza srogi cios Pierowi, a ten nie pozostaje mu dłużny. To wszystko działo się tak szybko. Pojawiła się Narcyza i rodzice Astorii. Próbowali ich rozdzielić ale bezskutecznie. Dopiero kilku mężczyzn odciągnęło ich od siebie.

Kto mi to wyjaśni? Pani Malfoy złapała się pod boki.
Chłopak omiótł wszystkich spojrzeniem pełnym pogardy. Splunął krwią na kamienną posadzkę i skierował się w stronę wyjścia. Wybiegłam za nim zostawiając oszołomimy tłum w pomieszczeniu.
Stój! Krzyknęłam, żeby się w końcu zatrzymał. Zrzuciłam buty na obcasie, a kiedy go dogoniłam złapałam go za ramię i mocno potrząsnęłam.
Może mi to wyjaśnisz? O co tutaj chodzi? Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Znam go dość krótko. Nigdy nie podniósł na mnie nawet głosu, a teraz wręcz krzyczał. Nie mogłam mu nic powiedzieć. Aportowałam się do Zamku.

Zastanawiam się jak on się teraz czuje. Czy rany są mocne. Jedno jest pewne nie zbudujemy żadnej relacji dopóki on nie dowie się prawdy. Jednak prawda jest zbyt bolesna. Jestem Ci winna wyjaśnienia. Powinnaś poznać w końcu tą okropną prawdę, którą skrywam głęboko w sobie, ale chyba nie jestem gotowa. Proszę wybacz! Tak bardzo nie chcę, żebyś odwróciła się ode mnie kiedy poznasz moje prawdziwe „ja”!
Twoja Akte

-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Mała niespodzianka!
W związku z dość długą nieobecnością, wracamy do pracy na zwiększonych obrotach!
Specjalnie dla naszych czytelników, w podzięce, że ciągle z nami są!