Moja Droga Astro!
Listy od Ciebie są dla mnie prawdziwą radością. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mam Cię przy sobie. Z jednej strony jesteśmy tak blisko siebie, a z drugiej aż tak daleko. Nie wiem jak mogłybyśmy to zmienić. Chyba nie jesteśmy w stanie. Mam nadzieję, że nie planujesz nic wielkiego w sobotę. Chyba nie muszę Ci przypominać o wypadzie do Hogsmade? Mam nadzieję, że pójdziesz ze mną do Trzech Mioteł.
Znów zacznę od Ciebie.
Cieszę się, że porozmawiałaś z Lucjuszem. Po woli zaczynam nawiązywać nić sympatii myśląc o jego osobie. Zawsze szanowałam Twoje wybory i tak też mam zamiar zrobić tym razem. W końcu tak pięknie opisujesz jego osobę. Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym zaproponowała jakieś wspólne spotkanie? Oczywiście dopiero jak powiecie o sobie innym. Bo chyba kiedyś będziecie musieli się ujawnić? Mam rację?
Dobrze, że podjął decyzję o rozwodzie. Boję się tylko trochę, że ludzie będą Cię obwiniać mimo tego że już wcześniej się między nimi nie układało. Zawsze w takich momentach każdy szuka winowajcy i nie rozumie, że tak powinno być.
Dajmy na to moi rodzice. Wywołują tylko coraz większy skandal. To pewnie przez funkcje jakie pełnią. Dzisiaj znowu pisali Proroku, że ojciec nie powinien pełnić funkcji Szefa Departamentu Tajemnic. Podobno ma zbyt wiele problemów osobistych. Nie wiem kim jest Pani Rita, ale już strasznie działa mi na nerwy.
Nie wspominasz nic o swojej rodzinie. Wszystko u nich w porządku? Mam nadzieję, że w jak najlepszym.
Przez te kilka dni w które się nie widziałyśmy wydarzyło się tak wiele, że aż nie wiem od czego zacząć. Może od spraw banalnych z czasem przechodząc do coraz poważniejszych? Tak chyba będzie najlepiej.
Byłam wczoraj u Remusa. Nie wiem czy chcesz o tym wszystkim czytać? Może nie powinnam tego pisać, ale nie mam się komu wyżalić. Tylko Ty i On stanowicie dla mnie wsparcie. Zrozumiem jeśli pominiesz ten fragment mojego listu.
Tak jak wspominałam poszłam do niego wieczorem. Wymykanie się z Hogwartu chyba niedługo wejdzie w moją krew. Adrenalina krążąca w moich żyłach w momencie kiedy nielegalnie przekraczam bramy szkoły jest taka ekscytująca.
Jak zwykle rozmawialiśmy o głupotach. Wiesz jak z nim jest. Siedzisz i milczysz godzinami, albo śmiejesz się cały czas do łez. Bawiłam się z małym Teddym, który bardzo wiele cech odziedziczył po matce. Ciągle zmieniał kolor włosków co było bardzo urocze. Do czasu, aż nie zaczął wypytywać o ciocię Astrę. Remus udawał, że pozostaje niewzruszony, ale widziałam jak bardzo odciska się to na jego psychice. Czy Wy ciągle macie jakieś niewyjaśnione sprawy?
Kiedy mały już spał w zasadzie zbierałam się do domu, ale zatrzymał mnie na chwilkę.
- Mam do Ciebie ogromną prośbę. – Złapał mnie za rękę a ja spojrzałam w jego oczy. Dopiero teraz zrozumiałam, że to coś poważnego. – W sobotę jest pełnia. – Kontynuował takim zimnym głosem. – Do póki była tutaj Astra nie musiałem bawić się o Teddyego. Miał się nim kto zajść. Teraz jesteśmy zdani na twoją łaskę. Zajęłabyś się nim do 12? Później zmieniłby Cię Harry.
Jak mogłam się nie zgodzić? Nawet dostałam pisemną zgodę Mc Gonagall. Pozwoliła mi wychodzić ze szkoły do domu Lupina. Nie wie nawet w co się wpakowała. Na pewno nie będę się już dłużej bała, że przyłapie mnie Filch.
Sama myśl o spotkaniu z Harrym napawa mnie radością. Nie chce zapeszać, ale jestem na dobrej drodze, żeby wniknęło z tego coś interesującego. Nasza korespondencja znacznie nabrała na wartości. Mimo tego, że się nie widujemy uwielbiam te papierowe rozmowy. Wiem, że pewnie zaraz wypomnisz mi, że on jest zajęty, ale co jeśli ten związek nie przetrwa?
Ginny poświęca cały wolny czas na treningi. Wcale się jej nie dziwię. Mistrzostwa Świata w Quiditchu są już latem. Panna Weasley chce zabłysnąć tracąc tym samym zainteresowanie sławnego Wybrańca. Wiele przeszedł w ostatnim czasie, ja zresztą też. Wspólne rozmowy są naprawdę bardzo miłe.
Miałaś rację co do tego palanta SLughorna. Ten człowiek myśli, że wszystko załatwi dzięki swoim znajomością. Harry również wspominał mu o jego negatywnym nastawieniu do tego człowieka. Wiedziałaś, że nasz poczciwy Horacy znacznie przyczynił się do tego całego zła jakie wywołało istnienie Czarnego Pana? Młody Tom Riddle dowiedział się o istnieniu horkruksów właśnie do niego. Stary dziad. Szłam sobie spokojnie do biblioteki, aby znów cieszyć się waszymi wspaniałymi książkami, kiedy musiałam go spotkać.
- Panna Moliere. – Poklepał mnie po ramieniu. – I jak? Zastanowiła się Pani nad moją propozycją? – Zagarną mnie do siebie.
- Owszem. – Odsunęłam się od niego stanowczo. – Nie mam zamiaru uczestniczyć w organizowanych przez Pana spotkaniach.
- Wiesz, że to może spowodować obniżenie Twojej oceny.
Już chciałam coś odpyskować, kiedy usłyszałam stanowcze:
- Nie był bym taki pewien.
Za moimi plecami stał profesor, którego tak bardzo się boję. Sam Severus Snape. Jak zwykle lekko niechlujny z powodu swojej fryzury, aczkolwiek zdecydowanie bardzo tajemniczy.
- Panna Moliere nie musi wcale brać udziału w Twoich durnych spotkaniach. Zresztą Piątki ma już zajęte. – Uniosłam zdziwiona brew widząc jak Slughorn rezygnuje i odchodzi. Chciałam już odejść kiedy poczułam lekkie ukłucie różdżki na swoich plecach.
- Nie tak prędko. – Jego głos był taki zimny.
Odwróciłam się powolnie bojąc się jego spojrzenia.
- Interesujesz się Eliksirami? – Zapytał szybko.
- Można tak powiedzieć. Moja matka jest współpracownikiem Departamentu Patentowego i od zawsze mnie do tego namawiała. – Patrzyłam w podłogę sama nie wiedzieć czemu.
- A Transmutacją? – ciągnął dalej już mniej oficjalnym tonem.
- Owszem. Byłam jedną z najlepszych uczennic w poprzedniej szkole.
- Spójrz na mnie. – Poprosił po krótkiej chwili milczenia. Uniosłam wzrok żałując że to robię. Jego oczy świdrowały mnie na wylot.
- Ministerstwo Magii wprowadza nową kampanię. Mają zamiar odbudować elitę inteligencji. Wolna przyniosła dużo strat. Zaproponowano mi, a raczej narzucono, wybranie swojego podopiecznego.
Obserwuje Cię od jakiegoś czasu na swoich lekcjach i wiem jak cenisz sobie nie tylko mój przedmiot. W piątki o 18.00 w moim gabinecie będę przerabiał z Tobą dodatkowy materiał. W kwietniu weźmiesz udział w konkursie organizowanym przez Ministerstwo Magii i utrzesz nosa innym profesorom. Jasne?
- Nikt nie powiedział, ze tego chcę. – Wyrzuciłam z siebie na jednym tchu.
-Nie interesuje mnie to czego Ty chcesz. Ważne, że ja tak mówię. Do Zobaczenia w piątek panno Moleiere.
Jestem roztrzęsiona. Piątek już jutro, a ja mam spędzić czas sam na sam z tym nietoperzem. Błagam pomóż!
Twoja Akte.
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Przepraszamy, że tak późno dodajemy rozdział.
Zaczął się dla nas kolejny semestr zajęć.
Mimo wszystko, nie mamy zamiaru porzucić opowiadania :)
Zachęcamy do komentowania!
Bardzo fajne :) Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń