Moja droga
Po pierwsze pragnę Cię uspokoić. Cały czas ta myśl biega po mojej głowie nie mogę się jej pozbyć. Twoje piątkowe ćwiczenia ze Snape'em. Chyba niedostatecznie uważnie czytałaś mój poprzedni list. Nie ma się czego bać. Snape może jest wredny, niesprawiedliwy i cholernie wymagający, ale przecież nie zrobi Ci krzywdy. To że trochę pokrzyczy, że zirytuje się i spojrzy na Ciebie krzywo to przecież nic takiego. Dasz sobie z tym radę, tylko nie daj się zastraszyć i nie próbuj z nim walczyć, to by było najgorsze co mogłabyś zrobić.
Trzymam kciuki. Opisz mi proszę to spotkanie! Czekam niecierpliwie.
Nie schodząc jeszcze z tematyki nauczycieli. Bardzo dobrze, że ten głupi Slughorn wreszcie dał Ci spokój. Brawo dobra robota! Dobrze też że pomógł Ci w tym trochę profesor Snape ;)
A teraz wreszcie zakończmy pisanie o szkole, ostatnio jest w niej coraz ciężej. Tyle nauki i tak mało wolnego czasu. Zwłaszcza kiedy w weekendy spotykam się z Lucjuszem poza szkołą.Ale o tym później.
Muszę, koniecznie muszę wiedzieć jak wyszło Ci spotkanie z Harrym! Widziałam, że na to czekałaś, że byłaś zadowolona tym spotkaniem - sam na sam ;) Mam nadzieję, że byłaś grzeczną dziewczynką :P
Co do Remusa to... Trudno mi o tym pisać, nawet myśleć jest mi o tym trudno. Mieliśmy poważne spięcie, takie które spowodowało, że nie mogliśmy się już dłużej spotykać, patrzeć na siebie i być w tym samym pomieszczeniu. Każdego dnia jednak żyje we mnie coś co mi o nim przypomina, zwłaszcza w wieczory kiedy wychodzę z Hogwartu na spotkanie z Lucjuszem.
Wczoraj znowu się widzieliśmy. Poszliśmy na spacer, chodziliśmy ciemnymi uliczkami, ścieżkami oświetlanymi jedynie blaskiem gwiazd i księżyca. Była przepiękna pełnia.
- Wiesz Astro - zaczął aksamitnym głosem Lucjusz - Niedługo organizuję mały bal w moim dworku.
Odwróciłam twarz w jego stronę i zobaczyłam delikatny uśmiech, iskrzące się oczy. Był taki niepewny, miał w sobie tyle emocji, niemal jak nastolatek na pierwszej randce.
- Może zechciałabyś przyjść na niego jako moja osoba towarzysząca? - zapytał po chwili.
Serce stanęło mi na moment. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Nawet nie jestem pewna co wtedy czułam. Radość, zaskoczenie, strach?
- Muszę się nad tym zastanowić, dobrze? - uśmiechnęłam się lekko ukrywając swoje zdenerwowanie.
Akte! To jest, to nie może się stać! Nie mogę tak po prostu iść z nim na bal u niego w domu, gdzie będzie jego rodzina, znajomi, przyjaciele. Gdzie będzie Draco! Co on sobie o mnie pomyśli, on przecież jeszcze nic nie wie. Wiem co powiesz - Powinnaś z nim o tym porozmawiać!
To niestety nie jest takie łatwe na jakie się wydaje...
- Co tak siedzisz? - Draco podszedł do mnie dzisiaj rano, kiedy siedziałam skulona na fotelu przed kominkiem w pokoju wspólnym. Mój wzrok nieobecnie zawieszony był na czerwono złotych płomieniach ognia.
- Tak po prostu. - odpowiedziałam bez emocji.
- Coś się stało? - Usiadł obok mnie, spojrzał na mnie stalowymi oczyma. Są takie podobne do oczu Lucjusza.
- Draco... - powiedziałam łamiącym się głosem, z trudem powstrzymywałam łzy.
- Co się dzieje? - słyszałam jego strach. Nie mogłam nic powiedzieć, przytuliłam go mocno, jak najmocniej. Jakby zaraz miał odejść na zawsze.
- Wiesz, że cię kocham? - powiedziałam już przez łzy - Kocham cię jak brata, najlepszego przyjaciela.
- Wiem - odpowiedział z uśmiechem, słyszałam to w jego głosie. - Ja ciebie też kocham.
- Nie odwracaj się nigdy ode mnie.
- Nie zrobię tego.
- Nawet gdybym cię zraniła, gdybym zrobiła coś okropnego.
- O czym ty mówisz? - odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy.
Milczałam, patrzyłam tylko na niego i milczałam. Nie potrafiłam powiedzieć nic więcej. Przytulił mnie znowu, pogładził dłonią po plecach. To wcale mnie nie uspokoiło. Po chwili wstałam.
- Przepraszam - odeszłam szybkim krokiem do pokoju. Zostawiłam go. Nie powinnam. Powinnam z nim porozmawiać, może i on ma jakieś problemy, może chciał się ze mną czymś podzielić. Ostatnio jest jakiś podekscytowany. Uśmiecha się ciągle, wygląda jakby coś ukrywał, coś szykował, nie wiem o co mu chodzi. Może chciał porozmawiać, a ja nie potrafiłam.
Wybacz, że tak się użalam. Nie tylko ja mam problemy, zresztą co to za problemy, bywają gorsze. Już chyba wiem co powinnam zrobić, mam w głowie pewne rozwiązanie. Nie będzie wcale najłatwiejszym, ale od jakiegoś czasu czuję że wszystko się zmienia. Na razie muszę jeszcze pomyśleć, jeszcze nic nie zdradzam. Wybacz.
Mam nadzieję, że Twój list, wydarzenia Twojego dnia pozwolą mi zapomnieć o moim dniu. Dlatego pisz jak najwięcej. łatwiej jest mi żyć czyimś życiem niż własnymi problemami.
Czekam z niecierpliwością!
Twoja Astra